- z całym szacunkiem, ale gówno się znacie. - odparła od razu. - nie możecie bieganiem i naklejkami przegonić smutku na zawsze. smutek jest naturalną częścią życia. nie można być ciągle radosnym, coś takiego nie istnieje. jeśli zawsze jesteś radosna - spojrzała na tracy - to znaczy, że nie rozumiesz smutku i ludzkich uczuć i jak to wszystko działa i nie możesz nikomu pomóc wyjść z dołka, bo nie wiesz co on czuje. a ty, wcale nie lepsza - przeniosła wzrok na holly - jeśli jesteś smutna, to musisz to przyjąć na siebie. nie możesz tego ot tak odgonić, musisz to przetrwać i wyjść z tego silniejsza.
salon
- roshan asadi
- iran i reszta świata28
- Post n°51
Re: salon
wywróciła oczami na głupie gadanie dwóch ślepych optymistek.
- z całym szacunkiem, ale gówno się znacie. - odparła od razu. - nie możecie bieganiem i naklejkami przegonić smutku na zawsze. smutek jest naturalną częścią życia. nie można być ciągle radosnym, coś takiego nie istnieje. jeśli zawsze jesteś radosna - spojrzała na tracy - to znaczy, że nie rozumiesz smutku i ludzkich uczuć i jak to wszystko działa i nie możesz nikomu pomóc wyjść z dołka, bo nie wiesz co on czuje. a ty, wcale nie lepsza - przeniosła wzrok na holly - jeśli jesteś smutna, to musisz to przyjąć na siebie. nie możesz tego ot tak odgonić, musisz to przetrwać i wyjść z tego silniejsza.
- z całym szacunkiem, ale gówno się znacie. - odparła od razu. - nie możecie bieganiem i naklejkami przegonić smutku na zawsze. smutek jest naturalną częścią życia. nie można być ciągle radosnym, coś takiego nie istnieje. jeśli zawsze jesteś radosna - spojrzała na tracy - to znaczy, że nie rozumiesz smutku i ludzkich uczuć i jak to wszystko działa i nie możesz nikomu pomóc wyjść z dołka, bo nie wiesz co on czuje. a ty, wcale nie lepsza - przeniosła wzrok na holly - jeśli jesteś smutna, to musisz to przyjąć na siebie. nie możesz tego ot tak odgonić, musisz to przetrwać i wyjść z tego silniejsza.
- tracy hamilton
- cleveland27
- Post n°52
Re: salon
zamrugała. smutek? to zdecydowanie nie pokrywało się z jej filozofią życiową. a niby oglądała w głowie się nie mieści i wiedziała jak to działa...
- przepraszam, ale z tego co mówisz wynika, że to ty nie wiesz jak wprowadzić szczęście do swojego życia... - zaczęła. jeśli chce się dowiedzieć, to może kupić jej książkę. w promocyjnej cenie!
- przepraszam, ale z tego co mówisz wynika, że to ty nie wiesz jak wprowadzić szczęście do swojego życia... - zaczęła. jeśli chce się dowiedzieć, to może kupić jej książkę. w promocyjnej cenie!
- holly flaubert
- minnesota27
- Post n°53
Re: salon
podniosła się lekko i wbiła wzrok w roshan.
- no właśnie. ja zawsze jestem radosna i nie wiem jak sobie radzić ze smutkiem. nie chcę być smutna. chcę być znowu radosna. - powiedziała niczym pięcioletnie dziecko.
- no właśnie. ja zawsze jestem radosna i nie wiem jak sobie radzić ze smutkiem. nie chcę być smutna. chcę być znowu radosna. - powiedziała niczym pięcioletnie dziecko.
- roshan asadi
- iran i reszta świata28
- Post n°54
Re: salon
- taa - nie chciało jej się nawet dyskutować z przesłodzoną tracy. - serio, holly? - zniecierpliwiła się. dwa promyczki słoneczka od siedmiu boleści. - nikt nie chce być nieszczęśliwy, ale nie możesz tego zmienić na siłę! trochę posmęcisz i ci przejdzie. - i znów będzie irytować wszystkich naokoło swoim gadulstwem i nadmiernym optymizmem. - raaaaaany. - wróciła do kartkowania swojego czasopisma, uznając rozmowę za zakończoną.
- tracy hamilton
- cleveland27
- Post n°55
Re: salon
patrzyła jeszcze chwilę na roshan, po czym przeniosła wzrok na holly i posłała jej szeroki, niczym niezrażony uśmiech.
- to co, pieczemy babeczki? nie zaszkodzi spróbować!
- to co, pieczemy babeczki? nie zaszkodzi spróbować!
- holly flaubert
- minnesota27
- Post n°56
Re: salon
zgodziła się, ale najpierw musiały wziąć prysznic i potem holly rzuciła wymówką, że jest zmęczona i przełożyły "uszczęśliwianie jej" na później, a holly mogła zmierzyć się sama ze swoim smutkiem.
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°57
Re: salon
trwała impreza theta psi z omega chi i valeria trochę nieodpowiedzialnie flirtowała z greysonem. to było całkowicie niewinne!
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°58
Re: salon
przyłapał ją jej chłopak! dla niego to wcale nie było niewinne. gdy tylko zobaczył valerię chichoczącą z jakimś wysokim przystojniakiem, to zalała go krew. powaliłby chłoptasia jednym palcem gdyby tylko chciał! ale musiał się trochę uspokoić, żeby nie robić niepotrzebnych dramatów w srodku studenckiej imprezy. w końcu to on był tutaj dorosły i odpowiedzialny.
- cześć, valeria. - zachrząkał kiedy stanął obok nich i oczywiście zmierzył rywala wzrokiem.
- cześć, valeria. - zachrząkał kiedy stanął obok nich i oczywiście zmierzył rywala wzrokiem.
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°59
Re: salon
odwróciła się w stronę reeda i od razu rozpromieniła.
- reed! przyszedłeś! - powiedziała z całkowicie szczerym entuzjazmem i nachyliła się, żeby go ubuziać, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła i poklepała go po ramieniu, co ostatecznie wyszło bardzo niezręcznie. wyprostowała się szybko. - to jest greyson. a to jest reed. - przedstawiła ich sobie szybko.
- reed! przyszedłeś! - powiedziała z całkowicie szczerym entuzjazmem i nachyliła się, żeby go ubuziać, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła i poklepała go po ramieniu, co ostatecznie wyszło bardzo niezręcznie. wyprostowała się szybko. - to jest greyson. a to jest reed. - przedstawiła ich sobie szybko.
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°60
Re: salon
- tak, zaprosiłaś mnie. - powiedział z naciskiem. początkowo wcale nie chciało mu się przychodzić, bo studenckie imprezy to nie do końca był jego styl (dorosły i odpowiedzialny!) iii gdyby wiedział, że zastanie swoją dziewczynę flirtującą ze swoim eks, to serio zostałby w domu i obejrzał mecz. ale skoro przyszedł to musiał ich rozdzielić. to był jego obowiązek jako chłopaka. - mhm, wiem kim jesteś. - rzucił w stronę greysona i bez słowa odciągnął valerię w bok. - więc tak się bawisz kiedy nie przychodzę na twoje imprezy? - spytał jeszcze ją ciągnąc.
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°61
Re: salon
rzuciła w stronę greysona przepraszające spojrzenie, mówiące jednocześnie potem pogadamy. ups, to chyba nie było ładne, żeby rzucać takie spojrzenia do swojego byłego podczas gdy obecny odciągał ją od niego, ale co tam.
- raz zobaczyłeś, że rozmawiam ze swoim byłym chłopakiem i od razu zrobiłeś się taki zazdrosny? - spytała z lekkim rozbawieniem kiedy się zatrzymali i mogła na niego spojrzeć. właściwie to jego zazdrość nawet jej się podobała! wiadomo, łechtało to jej ego.
- raz zobaczyłeś, że rozmawiam ze swoim byłym chłopakiem i od razu zrobiłeś się taki zazdrosny? - spytała z lekkim rozbawieniem kiedy się zatrzymali i mogła na niego spojrzeć. właściwie to jego zazdrość nawet jej się podobała! wiadomo, łechtało to jej ego.
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°62
Re: salon
- więc to ten gość? były chłopak? - odwrócił się w stronę, gdzie przed chwilą stał greyson, ale już zdążył zniknąć w tłumie, zapewne szukając innej panienki skoro ta została mu zabrana sprzed nosa przez jej własnego chłopaka.
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°63
Re: salon
- myślałam, że powiedziałeś przed chwilą, że wiesz kim on jest. - złapała się pod boczki i zmierzyła go wzrokiem. gubił się w zeznaniach! choć zazdrość wciąż wyglądała na nim seksownie.
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°64
Re: salon
- taa, miałem na myśli, że znam ten typ. bogaty omega chi, który spełnia wszystkie twoje wymagania? - machnął ręką. - jak dużo jest na tej imprezie twoich byłych chłopaków? - rozejrzał się. przydałoby się piwko do takich rozważań.
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°65
Re: salon
- naprawdę jesteś aż tak zazdrosny, że każdego chłopaka obecnego na tej imprezie wkładasz do tej samej szufladki? - uniosła brew pytająco. okej, było na tej imprezie i w omedze kilku chłopaków, z którymi kręciła, ale wszystko było bardzo mało na poważnie. nie wierzyła w miłość zanim się w nim nie zakochała, przecież to wiedział.
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°66
Re: salon
- cóż, od samego początku naszej znajomości podkreślałaś wielokrotnie jak bardzo nie umywam się do wszystkich omeg, więc ciężko nie wejść na tę imprezę właśnie z takim poczuciem. - stwierdził od razu. bez wyrzutu, po prostu fakt. no ale piwko to naprawdę by się przydało jeśli ich konwersacja ma iść w tym kierunku.
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°67
Re: salon
- o rany, ty chyba nie mówisz na serio? - aż zaśmiała się lekko na jego stwierdzenie. on tu jej na poważnie, a ona się śmiała. cóż, przede wszystkim dlatego, że uważała, że zachowuje się jak idiota. zacznijmy od tego, że to właśnie on skradł jej serce, a nie żaden greyson czy inny bogaty omega, nie? - przecież jestem z tobą. chcę być z tobą. więc jeśli już, to oni nie umywają się do ciebie. - dodała z naciskiem, patrząc mu w oczy.
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°68
Re: salon
obruszył się kiedy się zaśmiała. mógł nie zaczynać tematu skoro ona miała się śmiać z jego wyznań, obaw i zazdrości! miał pełne prawo do bycia zagrożonym. przecież musiał wręcz wybłagać valerię, żeby dała mu szansę i dużo się za nią nalatał zanim w końcu udało mu się ją usidlić, a i to nie było jeszcze stuprocentowo pewne.
- okej. - odpowiedział krótko i rzeczowo. on się już nawyznawał jej wystarczająco, więc teraz niech ona o niego zabiega i przekonuje co do swoich uczuć xd
- okej. - odpowiedział krótko i rzeczowo. on się już nawyznawał jej wystarczająco, więc teraz niech ona o niego zabiega i przekonuje co do swoich uczuć xd
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°69
Re: salon
zmarszczyła czoło na jego reakcję.
- i tyle? nie jesteś już zazdrosny? - zdziwiła się. łatwo było go przekonać. za łatwo. a tak miło się czuła kiedy był zazdrosny! będzie musiała chyba znowu pogadać sobie z greysonem na jego oczach.
- i tyle? nie jesteś już zazdrosny? - zdziwiła się. łatwo było go przekonać. za łatwo. a tak miło się czuła kiedy był zazdrosny! będzie musiała chyba znowu pogadać sobie z greysonem na jego oczach.
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°70
Re: salon
teraz to on się zaśmiał.
- a czy mam powody? właśnie powiedziałaś mi, że jestem najlepszym facetem na tej imprezie i w ogóle na świecie. - powiedział dumnie wypinając pierś. - i że nie będziesz więcej rozmawiać z innymi chłopakami ani na nich patrzeć ani przebywać w odległości bliższej niż pięć metrów od innych chłopaków... - zaczął wyliczać na palcach, powstrzymując śmiech.
- a czy mam powody? właśnie powiedziałaś mi, że jestem najlepszym facetem na tej imprezie i w ogóle na świecie. - powiedział dumnie wypinając pierś. - i że nie będziesz więcej rozmawiać z innymi chłopakami ani na nich patrzeć ani przebywać w odległości bliższej niż pięć metrów od innych chłopaków... - zaczął wyliczać na palcach, powstrzymując śmiech.
- valeria byrne
- maryland29
- Post n°71
Re: salon
już miała coś powiedzieć na temat tego czy jest czy nie jest najfajniejszym facetem, ale zaraz zaczął swoją wyliczankę.
- nie przeginaj! - wtrąciła się zanim wprowadził jeszcze nowsze zasady. był zazdrosny czy nie był? ciężko było to odczytać, ale podejrzewała, że był i po prostu próbował zatuszować to żarcikami. ich związek wciąż był czymś świeżym i kruchym. romansowali od dawna, ale zabranie się do tego "prawidłowo" trochę im zajęło i musieli się jeszcze siebie nauczyć. to nie było tak, że zaakceptowała, że coś do niego czuje i że teraz będą żyć długo i szczęśliwie. wręcz przeciwnie, byli bardziej wrażliwi niż kiedykolwiek wcześniej.
- nie przeginaj! - wtrąciła się zanim wprowadził jeszcze nowsze zasady. był zazdrosny czy nie był? ciężko było to odczytać, ale podejrzewała, że był i po prostu próbował zatuszować to żarcikami. ich związek wciąż był czymś świeżym i kruchym. romansowali od dawna, ale zabranie się do tego "prawidłowo" trochę im zajęło i musieli się jeszcze siebie nauczyć. to nie było tak, że zaakceptowała, że coś do niego czuje i że teraz będą żyć długo i szczęśliwie. wręcz przeciwnie, byli bardziej wrażliwi niż kiedykolwiek wcześniej.
- reed bird
- cork, irlandia34
- Post n°72
Re: salon
stąpali po cienkim lodzie, to fakt. ale co to dla reeda! zdołał już ją przekonać do tego, żeby się nim zauroczyła wbrew swojemu własnemu lepszemu osądowi, więc teraz z łatwością przekona ją do tego, że bycie z nim jest fajne! w końcu był najfajniejszym facetem na świecie, już to ustalili.
- no doobra. - odparł przeciągle. - wystarczy, że mnie pocałujesz teraz przy wszystkich i zaznaczę swoje terytorium. - zaśmiał się, ale mówił serio, bo zaraz ją objął w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. potem spędzili imprezę całkiem fajnie.
- no doobra. - odparł przeciągle. - wystarczy, że mnie pocałujesz teraz przy wszystkich i zaznaczę swoje terytorium. - zaśmiał się, ale mówił serio, bo zaraz ją objął w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. potem spędzili imprezę całkiem fajnie.
- melody aarhus
- norfolk, wirginia27
- Post n°73
Re: salon
wczoraj w domu theta psi odbyła się wielka impreza z dekoracjami i w ogóle... i kto musiał teraz to sprzątać? oczywiście nowicjuszki.
- ale szybko zleciała ta noc. dopiero co to wszystko rozwieszałyśmy. - stwierdziła fakt bez żadnego wyrzutu. nie przeszkadzało jej to, że odwalały całą brudną robotę. taka rola nowicjuszek! poza tym melody i tak by się pierwsza zgłosiła do pomocy.
- ale szybko zleciała ta noc. dopiero co to wszystko rozwieszałyśmy. - stwierdziła fakt bez żadnego wyrzutu. nie przeszkadzało jej to, że odwalały całą brudną robotę. taka rola nowicjuszek! poza tym melody i tak by się pierwsza zgłosiła do pomocy.
- glinda godwin
- bułgaria / usa28
- Post n°74
Re: salon
nie wszystkie nowicjuszki podzielały entuzjazm melody. na przykład taka glinda ogólnie nie lubiła sprzątać, a co dopiero dzień po imprezie, która łagodnie mówiąc lekko wymknęła się spod kontroli i teraz glinda zamiast pomagać, to leżała skulona na kanapie umierając na kaca.
- to było bardzo dawno temu. - odpowiedziała, a raczej wymamrotała i pomasowała swoje skronie. dziewczyny rozmawiały i zbierały śmieci zdecydowanie za głośno i to sprawiało jej ból. - molly, co było w tych cukierkach, które nam dałaś? to wszystko ich wina. - wymyśliła, co w sumie miało byc tylko głupim żartem i odpowiedzą na zarzuty, które już przed chwilą od sióstr usłyszała, że "za dużo wypiła". to wina tych cukierków!
- to było bardzo dawno temu. - odpowiedziała, a raczej wymamrotała i pomasowała swoje skronie. dziewczyny rozmawiały i zbierały śmieci zdecydowanie za głośno i to sprawiało jej ból. - molly, co było w tych cukierkach, które nam dałaś? to wszystko ich wina. - wymyśliła, co w sumie miało byc tylko głupim żartem i odpowiedzą na zarzuty, które już przed chwilą od sióstr usłyszała, że "za dużo wypiła". to wina tych cukierków!
- holly flaubert
- minnesota27
- Post n°75
Re: salon
holly też była zmęczona po wczorajszej szalonej wiksie, ale nie było tego po niej widać. jej wszechogarniający entuzjazm i niekończąca się energia sprawiały, że nie przeżywała kaca tak jak normalni ludzie, to znaczy nie musiała się pokładać na kanapie.
- cukierki? to na pewno molly! molly na molly! - zażartowała i roześmiała się, dumna ze swojego jak śmiesznego żartu. - ja też je jadłam. holly na molly! - dodała kiedy uświadomiła sobie, że można ten żart pociągnąć dalej. - holly molly, my na molly! - zaśmiewała się do rozpuku. teraz to już przesadziła...
- cukierki? to na pewno molly! molly na molly! - zażartowała i roześmiała się, dumna ze swojego jak śmiesznego żartu. - ja też je jadłam. holly na molly! - dodała kiedy uświadomiła sobie, że można ten żart pociągnąć dalej. - holly molly, my na molly! - zaśmiewała się do rozpuku. teraz to już przesadziła...